wtorek, 1 września 2015

Pierwszy zielnik.

Wprawdzie ten post już publikowałam, ale nie mogę go nie przypomnieć. Moim zdaniem wyszedł rewelacyjni i ponad nam służył. Na pewno wkrótce pojawi się nowy. Może trochę ulepszony, bardziej przemyślany, gdyż dziecię straszę i trzeba go edukować.

 Nasz pierwszy zielnik powstał przypadkowo. Niewinna zabawa wynikła z posiadania sprzętu do laminowania. Myślałam raczej o witrażach niż zielniku, ale jak widziałam efekty wychodzących obrazków to na myśl przychodził mi tylko zielnik. 


Zbierając rośliny kierowaliśmy się względami estetycznymi, nie bardzo skupiając się na tym co zbieramy. Dlatego większości nazw roślin nie znam. Rosną one w Szkocji i większość wygląda znajomo.

A co na to Kai?
Zobaczcie ;-)

Zabawę na pewno powtórzymy, ale przygotuję się do nie solidniej.
Myślę, że to świetna zabawa dla całej rodziny. Przed taką wyprawą można znaleźć w sieci nazwy i obrazki roślin występujące w danym miejscy i ruszyć na ich poszukiwanie. Do tego można wziąć aparat i poszukać owadów zamieszkujących te tereny (o tym w kolejnym poście). Możliwości jest wiele, wystarczy trochę chęci i zaangażowania, a cała rodzina może się świetnie bawić.

A może ktoś z Was poznaję te rośny?

Rady techniczne: Używając laminatu należy pamiętać o tym, że nie wszystko da się laminować np. nie wybrać za twardych i za grubych roślin, żeby nie zniszczyć sprzętu.
Gdzie kupiłam taki sprzęt, w Lidlu daleko na północy Szkocji (w ostatnim dużym mieście) za około 60 zł.

Do połączenia kartek wystarczył dziurkacz i kawałek tasiemki. A napisy zrobiłam trwałym flamastrem do płytek CD. Stworzył się bardzo przyjemny efekt 3D.


Dużo inspiracji przyrodniczych znajdziecie na blogu Kreatywnym Okiem.

A wszystkim Waszym dzieciaczkom życzę cudownych chwil w szkole, przedszkolu, żłobku, czy w domu.


Joanna

SHARE:

wtorek, 25 sierpnia 2015

Kolory w przyrodzie.


Dzisiejszy post orginalnie był opublikowany 18 lipca rok temu. Chciałam go odświeżyć i pokazać go wam jeszcze raz z paru powodów, bo go bardzo lubię, bo brakuję mi czasu. Zaczęłam właśnie nowy kurs w College, Media i fotografia, ale będzie się działo, ale o kursie może innym razem.

  Dzisiejszy temat Kreatywnych Wakacji to "Przyroda". Temat bardzo ogólny, w którym można zarówno zawrzeć wszystkie zabawy na łonie natury, jak i ugryź temat ze strony bardziej edukacyjnej. Tym razem postanawiam pobawić się w panią profesor dla mojego dziecka i zrobić mu wykład na temat Kolory w Przyrodzie - hihihi o ile to możliwe gdy uczniem jest bardzo ruchliwy dwulatek.

Pomoc wykonałam sama, ale nie widzę problemu, żeby dziecko, które potrafi posługiwać się nożyczkami miało z tym problem.

Co nam będzie potrzebne:
  • kolornk
  • nożyczki
  • dziurkacz, może być ozdobny
  • kawałek sznurka
Skąd wziąć taki KOLORNIK? Ja swój miałam z gazety o wnętrzach, czasami mniejsze dostępne są dla klientów w dużych sklepach z farmami. Jeżeli nam się nie uda zdobyć to można wydrukować z internetu. Jak wpisałam w google "wzorniki kolorów" to wyskoczyła spora ilość, do wyboru, do koloru. Natomiast jeśli nie mamy możliwości wydrukowania, to nic straconego, zawsze można wziąć papier kolorowy, albo farby i wykonać z dzieckiem własny.


 Jak wprowadziłam w temat mojego dwulatka, który niewiele mówi?
Robiłam praktycznie to co dzień, opisywałam przedmioty w naszym otoczeniu, np: podaj mi różowy balonik, gdzie jest Twoja zielona "ciuchcia" itp. Oczywiście ze starszakiem można porozmawiać o barwach ciepłych i zimnych, o podstawowych, kontrastach czy nasyceniu barw. Temat świetnie można dopasowywać do wieku dziecka.


W naszym wzorniku jest dużo więcej kolorów niż zna Kai, ale jest świetnym obserwatorem i potrafił znaleźć kolor podobny, nie był wstanie dopasować odcienia, ale dla starszaków będzie to świetne zadanie.


Zabawa szybko znudziła Kai-a, a wzornik wylądował w szufladzie. Na razie będzie go używać mama, a za parę tygodni znów wrócimy do zabawy.

Czego nauczyła taka zabawa mojego synka?
Przede wszystkim pokazałam mu kolejną formę spędzania czasu na dworze, że to nie tylko bieganie, skakanie, czy rysowanie kredą, ale również szukanie podobieństw, porównywanie rzeczy itp.





SHARE:

poniedziałek, 16 lutego 2015

Jedzenie z filcu

Zbieram się do zrobienia kącika kuchennego dla Kai-a od dłuższego czasu. Ciągle odkładałam to z braku czasu na później, a czas ucieka i dziecko rośnie. Dlatego podążając za moim postanowieniem noworocznym, zaczynam od rzeczy, które czasowo jestem w stanie zrobić. Naprawdę takie działania pomagają, bo widzę efekty i chcę mi się działać. 

Filcowe jedzenie to strzał w dziesiątkę i można je robić odpoczywając, pod warunkiem, że tego typu robótki nas relaksują. Najwięcej pracy było przy truskawkach, reszta to wierzcie mi szybka robota.

Kai-a ulubione to truskawki. Podaje je smażone, gotowane i surowe.

W planie jest więcej warzyw. Taka zabawa świetnie oswaja dziecko z warzywami, czy owocami, przez co stają się dziecku bliższe i być może chętniej spróbuje prawdziwych. Synka jak na razie sałata nie przekonuję, nawet mi nie chcę robić z nią kanapek - mówi, że "yki". Najchętniej sobie robi kanapkę z niewidocznym masłem.






Wzornik do pobrania TU dla zapracowanych mam




Smacznego :-)

SHARE:

piątek, 4 lipca 2014

KREATYWNE WAKACJE CZAS ZACZĄĆ.

dziecko, przyroda, owady
To ruszyły KreaTYwne Wakacje z DZIECIAKAMI.  W tym roku zmieniła się nieco formuła, zabawa jest dla wszystkich chętnych, którzy chcą kreatywnie spędzić czas ze swoimi dziećmi. Pamiętajcie! Kreatywnym można być w każdej dziedzinie nie ograniczamy się do sztuk pięknych, zabawy sportowe też mogą być kreatywne.
Czujcie się zaproszeni. Do zabawy można dołączyć w każdej chwili i nie musisz posiadać bloga. Swoje propozycje możesz publikować na moim fun page TU.

Dziś temat DOWOLNY

U nas dzisiejszy temat to "Co w trawie piszczy"
Zabawa wynikła, trochę z moich pobudek egoistycznych, a przy okazji jest i edukacyjna. 
Wracając ze sklepu, naszą drużką polną, trochę rowerową, miałam ochotę popstrykać trochę zdjęć, a jak chcę, to i moje dziecię chce. Powiedziałam mu, żeby szukał mamie robaczków- owadów, a ja będę je fotografować. Oczywiście powiedziałam mu tak, żeby mój 2 latek zrozumiał, a że u nas w Szkocji plaga trzmieli, to nie trudno było mu pokazać przykład. Robił to po cichutku, żeby nie wystraszyć, w naszym języku komenda brzmiała - "bo owady śpią". Ku mojemu zaskoczeniu znalazł i inne owady. Ja cieszyłam się fotografią, a Kai poszukiwaniami.

owady, łąka
 a tu owady śpią... :-D {jeszcze nie pytał co robią}

pszczoła, łąka, owady
owady, trzmiel, łąka

A w domu za tak dzielne poszukiwania czekała na Kai-a nagroda. Jakiś czas temu ją kupiłam, ale czekałam na odpowiedni moment, żeby wykorzystać ją w zabawie. To był idealny czas, żeby podsumować nasz udany dzień, a przy okazji powtórzy zdobytą wiedzę. 

edukacja, przyroda, lupa
 Z dzisiejszym tematem dołączam również do zabawy na blogu Ilony Kreatywnym okiem - PRZYRODA POD LUPĄ

ZOBACZCIE JAK BAWIĄ SIĘ INNI

 To nie koniec dzisiejszych inspiracji. Jeśli brakuje Wam pomysłów na kreatywne spędzenie czasu. Zajrzyjcie na blog KRZĄTAJĄCA . Monika, mama 1,5 rocznej Majki, przybliży Wam jakie walory edukacyjne ma, nie tylko treść książki, ale i ilustracja. Koniecznie zajrzyjcie TU



























Kolejna propozycja na dziś pochodzi od Kamili z bloga RUMIANKOWO, mama dwóch chłopców, która ma propozycje na kreatywne spędzenie czasu, gdy za oknem deszcz. Koniecznie zajrzyjcie i TU.


Dziewczyny dziękuję za dołączenie do zabawy.

Pamiętajcie możecie dołączyć w każdej chwili.
{po szczegóły kliknij w banerek po prawej stronie na blogu}
Zapraszam

projekt, blog, zabawa, dziecko
Joanna



SHARE:

piątek, 28 marca 2014

Witaj wiosno. Mały ogrodnik

Wprawdzie ogrodu nie mamy, ale kto nam zabroni cieszyć się jakbyśmy go mieli ;-). Zawsze można coś posadzić w doniczce przed drzwiami wejściowymi do mieszkania.

Żonkile kupiłam w zeszłym roku, a i w tym, cieszą moje oko. Między nimi posadziłam mięte, która jest niezniszczalna i nawet zimą raczyła mnie swoim smakiem. Zapewne jak kwiaty wiosenne będą kończyć swój żywot, to zdominuje całą doniczkę. 

Ogrodnik ze mnie żaden, za bardzo dbam o moje roślinki i z reguły umierają z nadmiaru wody. Jak będzie w tym roku - zobaczymy, w końcu mam takiego ogrodnika w domu, że sąsiedzi tylko będą podziwiać nasz doniczkowy ogród, albo się dziwić, po co nam tyle pustych doniczek.


Truskawki to wysiew zeszłoroczny, może w tym roku będzie im dane owocować. Trochę marne, bo za każdym razem gdy miały już piękne liście, kot amator truskawkowych liści kosił je. A krzak się nie poddawał i rodził kolejne liście. Okno w miarę zabezpieczone przed kotem, choć z naszym to nigdy nic nie wiadomo.

 To sadzonki pomidorów. Zastanawiam się, czy będą owocować po wysadzeniu na zewnątrz, czy po prostu skończą swój żywot.


Wysiew, przy którym, Kai z tak wielkim przejęciem mi pomagał. Też ma tendencję to zbytniego nawadniania. Ziemia była tak mokra, że sianie musiałam przełożyć na kolejny tydzień. Coś cię pojawia - to prawdopodobnie lawenda. Trzymajcie kciuki, żeby nie była to pierwsza i ostania roślinka, która nam tu wyrośnie.
Joanna
SHARE:
© Nasza Przygoda DIY | kreatywny blog dla dzieci i rodziców. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig