poniedziałek, 27 maja 2013

kubki , kubeczki

Odkąd Kai przyszedł na świat  zakupiłam niewiele kubków. Od tak praktyczne myślenie {jak się zużyje to kupię nowy}, choć nie powiem za każdym razem jak jestem na dziale dziecięcym to oglądam kubki. Kuszą, kupowałabym je ze względu na wygląd, design.

Zanim zacznę pisać o kubkach, podkreślam, że nie jest to link sponsorowany, a jedynie moja nie wymuszona chęć podzielenia się opinią na ich temat.

A poniżej nasza mała kolekcja.
Tak się dziwnie złożyło, że 3 z 4 są firmy Tommee tippee, biały kupek Doidy  {made in Scotland :-)}
Zacznę od mojego pierwszego zakupu, był nim poniższy niekapek. Kupiłam go na wodę, gdy Kai miał 4 miesiące. Kubek jest przeznaczony dla dzieci od czwartego miesiąca. Synek przez pierwsze miesiące nie bardzo sobie radził z piciem z niego, więc przykręciłam nakrętkę ze smoczkiem i tak pił wodę. To jest niewątpliwie plus, że był kompatybilny ze smoczkami, z butelek na mleko tejże firmy. Kai zaczął go eksploatować po 7 miesiącu, wcześniej używał go sporadycznie. Ustnik jest dość twardawy, ale dający się ścisnąć. Do mycia rozkład się jak widać na poniższym zdjęciu. Jest trwały, my go mamy, jakby nie było 10 miesięcy, ale używamy go wyłącznie do wody, może parę razy wlałam tam sok. Wadę ma jedną, jak zauważył mój mąż. Kai jak wali kubkiem wszędzie to odczepia się część, która powoduję, że jest niekapek i robi się kapek :-)

Krótko po zakupię powyższego kubka, kupiłam najzwyklejszy kapek z tejże firmy. Prosty, łatwy do utrzymania w czystości. Ma składany dzióbek, żeby się nie wylewała woda. Kai radzi sobie z nim świetnie poza małym szczegółem - radość z wylewania z niego. Tu sok też wlewany jest sporadycznie, bo nie często kupujemy soki. Pewnie dlatego ciągle wyglądają jak nowe. Cudowne plastiki, cudownymi plastykami, ale jakoś nie wierzę, żeby kwas z owoców na nie nie działał. Kubek ten w nauce picia był bardziej przydatny niż ten powyżej, choć przeznaczony był dla starszych dzieci.

Kolejny kubek - mój ulubiony, choć nie zawsze się sprawdzający. Kubek DOIDY, świetnie wyprofilowany. Kupiłam go na początku naszej przygody z BLW. Podawałam w nim na początku zupki, barszczyki i wszystkie podobne płyny, żeby nie karmić łyżką. Świetny zakup, pewnie posłuży nam najdłużej, a jak się zniszczy to kupimy nowy. Gadżet ten sprzedał mi Blog - Wszysto o Byciu Mamą, a że był to moje początki blogowania bez problemu odnalazłam ten post TU.  Post ten, wrył się w moją podświadomość , że tytuł zrobiłam ten sam. Przeczytajcie, to zawsze spojrzenie innej mamy.
Podczas pisania tego posta natknęłam się na kolejny na blogu Nowe Życie. Im więcej opinii tym lepiej zapraszam, również do lektury TU.
A ja Kai radzi sobie z tym kubkiem można zobaczyć na zdjęciu i chyba tyle wystarczy.


Ostatni kubek to nasza świeżuchna, zakupiony za dziadków kasiorę. Również z firmy Tommee tippee. Kubek przeznaczony jest od 18 miesiąca. Wybraliśmy go bo Kai nauczył pić się soczki z kartoników przez słomkę i sprawiało mu to wielką frajdę. Jak zobaczyłam go w sklepie to od razu chciałam go mieć {dla Kaja}. Dopiero później zobaczyłam, że wybór znów padł na Tommee tippee. Kubek jest dość duży, ale bardzo poręczny, dziecię świetnie sobie z nim radzi. Jest na ciepłe i zimne napoje. Raz nalałam do niego soku i dopiero wyparzenie pozbawiło go posmaku. Rurka wykonana z takiego tworzywa, że nie ściera się, czyli nie zostają ślady ząbków. A do mycia rozkłada się jak widać poniżej co ułatwia utrzymanie go w czystości. Jak wygląda w rączce Kaja można zobaczyć TU


A jakie są wasze wybory? Jak napisaliście o tym posta to z chęcią przeczytam i za pozwoleniem umieszczę w poście.


Joanna





Follow my blog with Bloglovin
SHARE:

czwartek, 23 maja 2013

Turystyczne krzesełko

Prawie rok temu pisałam o krzesełku turystycznym dla dziecka, który zakupiliśmy przed naszym wyjazdem na wakacje, krótko po rozpoczęciu naszej przygody z BLW {o krzesełku Tu}. A co mogę powiedzieć o nim rok później? Wprawdzie nie często go używałam, poza wypadami do siostry, ale przeważnie go miałam przy sobie, tak na wszelki. Jego wielkość, to niewątpliwie jego największa zaleta. Na wakacjach, w naszym przypadku, sprawdził się w 100 %  (mimo drobnych wad, min. nie jest przystosowany do wszystkich krzeseł). Te szmaciane  krzesełko, na pewno wynagrodzi nam deficyt krzesełek dla dzieci w Polskich restauracjach ;-). 


Tak wyglądały nasze przymiarki przed wyjazdem na wakacje
:-) Jakie Bobo
lipiec 2012
W zeszłym roku jak widać krzesełko było trochę za duże, jak na moje dziecie, które jak na swój ówczesny wiek również było dość duże. Miseczki u babci te same ;-).

maj 2013
A tu oto mały dżentelmen wcinający rosół. Mogę śmiało powiedzieć, że krzesło jest na roczniaka, pod pupą ma poduszkę, ale dzięki niej możliwe było uzyskanie odpowiedniej wysokości bez większego kombinowania.  A ile ja się w zeszłym roku nagłowiłam co podłożyć. :-)

A może coś takiego? TU
Pomysłowe i orginalne

Zakup udany :-)

Joanna

SHARE:

sobota, 5 stycznia 2013

O miseczce, której używa Kai.

Kai gdy dostaję jedzenie zawszy próbuję je wyrzucić. Nie przeszkadza mi to do momentu póki nie daję mu zupy czy jogurtu. I tak do niedawna trzymałam przed nim miskę, a on się w niej "ciapał".
Pewnego dnia zobaczyłam u siostry tą miskę firmy vital baby. Do zwykłych misek z przyssawkom nie byłam przekonana, zniechęcało mnie odrywanie ich od stołu. W tej misce podoba mi się, że przyssawka jest osobno, a do niej przekręcając montuję się miskę. Miska, jak to rzeczy w swojej naturze mają, ma i swoje wady. Mocowanie póki się nie wyrobi chodzi bardzo ciężko, że w końcu musiałam odrywać miskę od stołu przeklinając. Teraz po dłuższym czasie użytkowania jestem bardzo zadowolona. Tak mi się spodobała ta miska, że nie zastanawiając się kupiłam następną. Pomyślałam, że będę ją przyczepiać do drewnianego stoliczka w salonie i będą w niej zdrowe przekąski. Niestety okazało się, że przyssawka nie trzyma się każdej powierzchni, wystarczy, że jest minimalnie nierówna i klapa - miska się nie sprawdza.
Mimo wszystko praktyczna




Przygotowanie do jedzenia



no to jemy



zawsze używaj dwóch sztuców 

Asiolek


SHARE:
© Nasza Przygoda DIY | kreatywny blog dla dzieci i rodziców. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig