Zanim zacznę pisać o kubkach, podkreślam, że nie jest to link sponsorowany, a jedynie moja nie wymuszona chęć podzielenia się opinią na ich temat.
A poniżej nasza mała kolekcja.
Tak się dziwnie złożyło, że 3 z 4 są firmy Tommee tippee, biały kupek Doidy {made in Scotland :-)}
Zacznę od mojego pierwszego zakupu, był nim poniższy niekapek. Kupiłam go na wodę, gdy Kai miał 4 miesiące. Kubek jest przeznaczony dla dzieci od czwartego miesiąca. Synek przez pierwsze miesiące nie bardzo sobie radził z piciem z niego, więc przykręciłam nakrętkę ze smoczkiem i tak pił wodę. To jest niewątpliwie plus, że był kompatybilny ze smoczkami, z butelek na mleko tejże firmy. Kai zaczął go eksploatować po 7 miesiącu, wcześniej używał go sporadycznie. Ustnik jest dość twardawy, ale dający się ścisnąć. Do mycia rozkład się jak widać na poniższym zdjęciu. Jest trwały, my go mamy, jakby nie było 10 miesięcy, ale używamy go wyłącznie do wody, może parę razy wlałam tam sok. Wadę ma jedną, jak zauważył mój mąż. Kai jak wali kubkiem wszędzie to odczepia się część, która powoduję, że jest niekapek i robi się kapek :-)
Krótko po zakupię powyższego kubka, kupiłam najzwyklejszy kapek z tejże firmy. Prosty, łatwy do utrzymania w czystości. Ma składany dzióbek, żeby się nie wylewała woda. Kai radzi sobie z nim świetnie poza małym szczegółem - radość z wylewania z niego. Tu sok też wlewany jest sporadycznie, bo nie często kupujemy soki. Pewnie dlatego ciągle wyglądają jak nowe. Cudowne plastiki, cudownymi plastykami, ale jakoś nie wierzę, żeby kwas z owoców na nie nie działał. Kubek ten w nauce picia był bardziej przydatny niż ten powyżej, choć przeznaczony był dla starszych dzieci.
Kolejny kubek - mój ulubiony, choć nie zawsze się sprawdzający. Kubek DOIDY, świetnie wyprofilowany. Kupiłam go na początku naszej przygody z BLW. Podawałam w nim na początku zupki, barszczyki i wszystkie podobne płyny, żeby nie karmić łyżką. Świetny zakup, pewnie posłuży nam najdłużej, a jak się zniszczy to kupimy nowy. Gadżet ten sprzedał mi Blog - Wszysto o Byciu Mamą, a że był to moje początki blogowania bez problemu odnalazłam ten post TU. Post ten, wrył się w moją podświadomość , że tytuł zrobiłam ten sam. Przeczytajcie, to zawsze spojrzenie innej mamy.
Podczas pisania tego posta natknęłam się na kolejny na blogu Nowe Życie. Im więcej opinii tym lepiej zapraszam, również do lektury TU.
A ja Kai radzi sobie z tym kubkiem można zobaczyć na zdjęciu i chyba tyle wystarczy.
Ostatni kubek to nasza świeżuchna, zakupiony za dziadków kasiorę. Również z firmy Tommee tippee. Kubek przeznaczony jest od 18 miesiąca. Wybraliśmy go bo Kai nauczył pić się soczki z kartoników przez słomkę i sprawiało mu to wielką frajdę. Jak zobaczyłam go w sklepie to od razu chciałam go mieć {dla Kaja}. Dopiero później zobaczyłam, że wybór znów padł na Tommee tippee. Kubek jest dość duży, ale bardzo poręczny, dziecię świetnie sobie z nim radzi. Jest na ciepłe i zimne napoje. Raz nalałam do niego soku i dopiero wyparzenie pozbawiło go posmaku. Rurka wykonana z takiego tworzywa, że nie ściera się, czyli nie zostają ślady ząbków. A do mycia rozkłada się jak widać poniżej co ułatwia utrzymanie go w czystości. Jak wygląda w rączce Kaja można zobaczyć TU
A jakie są wasze wybory? Jak napisaliście o tym posta to z chęcią przeczytam i za pozwoleniem umieszczę w poście.
Joanna
Follow my blog with Bloglovin