Zmysłowy piątki rozbudziły i nasze zmysły (cykl powstający między innymi na blogach http://mordoklejka-i-rodzinka.blogspot.co.uk/ , http://mamadoskonala.blogspot.co.uk/ ). Wprawdzie zabawy tego typu pojawiają się u nas od dawna. Lubimy sobie pobiegać boso po trawie, kamieniach czy piasku, przytulamy się i ściskamy, czyli od zawsze pobudzamy nasze zmysły. Robimy to raczej instynktownie nie nazywając i nie tworząc planu co i kiedy. Po prostu pełen luz i spontan.
Dotyk nie tylko stymuluje rozwój mózgu , ale również wpływa na ogólny stan fizyczny dziecka. Dlatego warto się tulić, głaskać czy masować dziecko, wpływa to również na zmniejszenie hormonu stresu nie tylko u dziecka, ale i u rodzica. Dziecko, które jest stymulowane po przez dotyk jest spokojniejsze i bardziej uśmiechnięte.
Do naszej zabawy wykorzystaliśmy ryż i różnego rodzaju pojemniki, łyżeczki. Kai bawił się świetnie, dziecka przez godzinę nie było. Można było pomyć gary i popstrykać foty. Mniej zabawy miałam przy sprzątaniu ;-)Ciekawostka: Eksperyment Harlowa
H. Harlow przeprowadził eksperyment, który uświadomił naukowcom {rodzice i przed eksperymentem to wiedzieli ;-)} jak ważny w życiu ssaków jest dotyk. W klatce z małymi rezusami* {biedne zwierzaki} ustawił dwie druciane matki :-\ . Do jednej przymocował butelkę z mlekiem, a do drugiej przyjemną w dotyku tkaninę. Okazało się (hehehe), że zwierzęta spędzały większość czasu na "miękkiej" matce, a do drugiej przychodziły się najeść. Przy zagrożeniu też przybiegały do tej miękkiej. (żródło: N.Minge i K.Minge "Jak kreatywnie wspierać rozwój dziecka")
Dla mnie ciekawostką w tym eksperymencie jest to, że trzeba go było przeprowadzić, żeby dojść do takich wniosków.
*Rezus, makak rezus – gatunek małpy wąskonosej z rodziny makakowatych. Żyje od Afganistanu po Indie i Chiny. Nie jest gatunkiem zagrożonym.
Joanna
Ps . U nas lato. Szkocja nam wynagradza poprzednie trzy lata. Na wybiegu przed drzemką ;-)
Pięknie u Was:)
OdpowiedzUsuńMy też instynktownie wiele rzeczy robimy i czasem ciężko wymyślić mi jakąś kreatywną zabawę na pobudzanie zmysłów, bo dla mnie to są tak oczywiste sprawy. Nie mieści mi się w głowie jak niektóre dzieci boją się np trawy - ok mogę zrozumieć te dzieci, które wychowują się w blokach i dostęp do niej mają ograniczony, ale wierz mi, że zdarzyło mi się widzieć dzieci, które bosą stopą nie staną na niczym innym poza miękką wykładziną tudzież panelami. Chore!!!!
A ze sprzątaniem wierze:) Ostatnio robiłam Młodej domową piaskolinę...Potem Hanka sama próbowała ją zrobić...mąka była wszędzie.....dosłownie....
Dziwne, ale tak się niestety zdarza. Ja blokowa, też boso po trawniku biegała. To pewnie przez to, że tych rodziców straszą - sama czasami nie wiem - to chore . Piaskolina przed nami.
OdpowiedzUsuńAle zazdroszczę pogody. My co drugi dzień męczymy ryż, co drugi dzień odkurzam i tak także łączę przyjemne z pożytecznym. Misiek uwielbia :)
OdpowiedzUsuńNo i widzę, że książka przeczytana ;)
UsuńA jak przeczytana :-)
Usuńsuper eksperymenty chociaż sprzątania nie zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńale macie cudowną pogodę - tego zazdroszczę - bardzo!
Slyszalam o tym eksperymencie z malpkami- brawo dla nich!
OdpowiedzUsuńA Twoje ryzowe- super!
Ps. U nas tez piekna pogoda :)
O jaki słodki bałagan ;))
OdpowiedzUsuńTe historie sa dla mnie przerazajace. Ale najgorsza jest ta o eksperymencie na zywych dzieciach w czasie wojny... Nie chce nawet o tym myslec ;(
OdpowiedzUsuń