Myślałam sobie super, jak mu się podoba to niech chłopak sobie podmuchuję, dmucha, zdmuchuję, a tym czasem taka niewinna zabawa może mieć zbawienny wpływ na rozwój emisji głosu u dziecka.
I tak zabawa zapoczątkowała ćwiczenie aparatu mowy. Stało się to naturalnie, Kai poprzez zabawę sam zadecydował czego jego "język" potrzebuję. Jednak nie uważam, żeby tego typu zabawy były zbędne i że należy pozostawić dzieci samym sobie, wręcz przeciwnie należy podsuwać im kolejne zabawy tego typu. Ćwiczenia zdmuchiwanie dmuchawców, podmuchiwanie piłeczek, czy piórek może poprawić wydolność oddechową dzieci, a w przyszłości zaowocować piękno i płynną mowę. Więcej ciekawych informacji znajdziecie w sieci, szukając pod hasłem logopedii.