Parę dni temu...
Zwykły dzień, zwykły obiad.
Obiad tzw. "śmietnik" czyli wszystko co jest jadalne w domu. Wszystkie warzywa na patelnie, doprawiamy jak lubimy i dusimy pod przykryciem, aż zmiękną. A do warzyw makaron ryżowy i kurak z grilla.
Smacznego.
Kai zjadł odrobinę warzyw i wziął się za mięso, część zjadł, a część została na podłodze i kot posprzątał. Została tylko kość, której nie chciał oddać.
Kai i jego Kość
Próby odebrania kości
Kość oddana ;-)
Asia
Mój też nie lubi, jak mu się coś zabiera :D
OdpowiedzUsuńMoj zaczyna ten etap.:-|
Usuńhihi a ta kość miała być nowym przyjacielem :D
OdpowiedzUsuńTez mi sie tak wydaje. Dobrze siedziala w raczce.
UsuńHihihi, faktycznie kość niezgody:)
OdpowiedzUsuń:-D cale szczescie po dluzszym czasie sie znudzil
UsuńO jakie smakołyki, mniam :)
OdpowiedzUsuńDziekuje
UsuńJedzonko wyglada naprawde apetycznie, a "kosc zabawka" widze ze nie tylko u mego Bobo!
OdpowiedzUsuńJa cos widze, ze te nasze chlopaki by sie skumplowaly.:-D
OdpowiedzUsuńhahahaa dobre :D
OdpowiedzUsuńmoi znajomi z Brazyli mówią, że u nich dziecko nie ma sztucznych gryzaków, tylko właśnie daje mu się kość od kurczaka żeby masowało sobie ząbki :D
Słyszałam, że w Polsce też tak podawali. :-)
Usuń