Dziś Kai kończy siedem miesięcy. Ponad dwa miesiące naszej
przygody z BLW za nami. Czas mija nieubłagalnie. Dzieciak nam rośnie i ciągle
nas zaskakuję nowymi rzeczami. Pełzanie opanował już do perfekcji, przemieszcza
się z prędkością światła. Za jeden ze swoich ulubionych celów obrał sobie miskę
z wodą naszej kotki. Nie chcę sobie wyobrażać, co będzie jak zacznie raczkować,
nie wspomnę już o chodzeniu ;-) (…ale jak to wszystko cieszy).
Każdego dnia z posiłkami radzi sobie coraz lepiej,
zaskakując swoją zręcznością, a czasami wygląda to tak jakby dostał jedzenie
pierwszy raz. A wszystko to dzieję się jednego dnia. Całkiem niedawno odkryłam powód.
Kai najzwyczajniej w świecie wyrobił sobie już swój gust kulinarny. To, co mu
smakuję wcina jak opętany, a to, co nie, wypada mu z ręki, poza krzesełko, trafia
wszędzie tylko nie do buzi.
W naszym doświadczeniu trzymamy się maksymy "Food is just for fun until they are one", myślę, że jest ona najbardziej trafna w
tej metodzie.
Miłego wieczoru!
Miłego wieczoru!
Kai i kotek - cudo:)Boski jest:)
OdpowiedzUsuńDziekuje. :-D
UsuńZajebiste foty! Też takie mamy :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Jak jedzą to wyglądają tak,że można je zjeść.
Usuń