Kai juz od miesiąca "śmiga" do żłobka. Narazi tylko
raz w tydodniu, ale juz 15 października jego wielki dzień i będzie zostawał 3
razy.
A jak wygląda tu nasze BLW- nijak.
Przed tym jak pierwszy raz przyprowadziłam Rybkę
do żłobka miałam spotkanie z jedną z opiekunek, wypisałam stertę papierów. Co
moje dziecko lubi ,nie lubi, jakie zabawki, czy śpi na lewym czy prawym boku;-)
Różne tam nie stworzone rzeczy, była i
mowa o BLW. Powiedziała, że wie i niema problemu - ale jednak był. Nie przekazała
informacji dalej i mojego dzieciaka nakarmiono jak gąskę. Skończyło się to całą
nieprzespaną nocą. A jak się domyśliłam – po prostu zbadałam poranną kupę.
Kolejny raz jak poszłam powiedziałam, że jednak dziecko
wypiło ostatnim razem za mało mleka i żeby podawały mu tylko mleko, w końcu to
tylko 4 godziny. Odwlekam jak mogę, pocieszając się tym, że tu mają całkiem zdrowe podejście do karmienia i pozwalają
dzieciom jeść samodzielnie, jak wyrywają łyżeczkę. Uczę Kai-a, żeby czerpał jak
najwięcej przyjemności z jedzenia i nie pozwolił się karmić, bo już od
poniedziałku cały dzień 3 razy w tygodniu i posiłki są nie uniknione.
A jak w żłobku – poza zmartwieniem na temat BLW , Rybce bardzo się
podoba, a mi odpowiada to miejsce, każde dziecko ma prowadzony swój pamiętnik,
a opiekunek jest sporo.
A jaki jest wasze doświadczenie, czy któraś z was ma dziecko karmione
BLW w żłobku?
Ja tez jak chodzilam dowiadywac sie co i jak ze zlobkiem i zapisywac w "kolejke" to babki przekonywaly mnie ze wiedza i praktykuja BLW, ale cos ja w to slabo wierze...
OdpowiedzUsuńheheh. Dziwne one zawsze wszystko wiedzą. Pocieszam się , że ma 5 dzieci do karmienia i nie da rady. A widziałam jak niektóre same się obsługiwały , a opiekunka nie protestowała.
OdpowiedzUsuńIgi był u niani, traktowany BLW, ale też był starszy. Miesiąc wcześniej miał epizod w pkolu (zrezygnowaliśmy z niego z wielu powodów) - był tam karmiony jak gęś. To jeszcze pół biedy...ale był też przy każdym posilku namawiany do jedzenia, w myśl zasady, że "musi przecież coś zjeść". Ja ze zmuszania wyniosłam z przedszkola niezłą traumę. Mimo moich próśb, nastawienie w pkolu nie zmieniło się, więc ja zmieniłam placówkę.
OdpowiedzUsuńTeraz widzę, że każde miejsce ma jakieś wady. Niania nie odpowiadała mi w kilku punktach, ale były one dla mnie zupełnie łatwe do przełknięcia, więc miło wspominam współpracę. Jedzenie dzieci dostawały u niej do łapek lub na tacki i jadły ze smakiem :)
Mam nadzieję,że jakoś to będzie - będę odbierać małego w porze lanczu, więc zobaczę jak to wygląda. Moja siostra miała tam swoje dzieci i była zadowolona i dzieci też , tylko ,że jej dzieci były karmione. Ciężko mam nadzieje,że będzie ok.
UsuńNO i właśnie...Chciałabym widzieć blw w polskich placówkach....
OdpowiedzUsuńJa sama ma problem. Jak Hanuszka jest ze mną w przedszkolu, to nie ma opcji uskuteczniania blw, bo ja muszę prędko zająć się innymi dziećmi i nie mam czasu na to, żeby Młodej pilnować, czekać z nią aż zje,a potem jeszcze sprzątać...Na szczęście rzadko bywa ze mną.
Sama pracujesz w przedszkolu to wiesz, że nie zawsze tak można. Mam tylko nadzieję, że nikt mi nie będzie ściemniał.A ile wy macie pod opieką dzieci w przedszkolu gdzie pracujesz? Może tu jest łatwiej bo na jedną opiekunkę przypada 4- 5 dzieci. Zobaczymy.
Usuń