Ponownie minął kolejny miesiąc. Miało być nas więcej, ale wyszło jak zawsze. Energia wprawdzie wróciła, ale jest tyle zaległości. Jak nas nie ma, to nie znaczy, że nic nie robimy. Kolejna karta w aparacie zapełniona, nawet nie ma kiedy zrobić porządków. Kai rośnie, zaczyna dużo mówić, niestety często wybiera słówka łatwiejsze - angielski, kłócąc się ze mną, że on nie chcę jabłka tylko apple. Jest dużo na
nooooo.. dopiero po tym jak upomnę, jak się mówi w domu to jest na
nie. I tak pędzą tygodnie, moja szkoła, Kai-a żłobek, a m. praca. Wprawdzie zaglądam na Wasze blogi, ale o komentowaniu na moim telefonie mogę pomarzyć. Próbowałam, ale po napisaniu "eseju" komentarz znikał, więc sobie darowałam, tylko mnie to w kur...
Dziś dla mojej rodzinki ważny dzień, drugie usg naszego drugiego dziecka. Czy nam zdradzi, czy będzie to on czy ona zobaczymy. Tak myślę o tym badaniu, że od 4 nie śpię i jest czas na posta :-). Niestety aktualne fotki na drugim kompie.
Mam nadzieję, że chociaż Wy macie lepszą pogodę.
Ja stawiam na ONA :))) Trzymam kciuki Kochani!
OdpowiedzUsuńDziekuje. Juz wiemy. Bedzie chlopak, niepowiem w trakcie skanu przez kilka sekund bylam rozczarowana, bo takie fajne rzeczy dla dziewczynek. Ale moja wyobraznia ruszyla i zobaczylam dwoch przystojniakow. Oby tylko Kai nie okazal sie tym spokojnym :-D
OdpowiedzUsuńJest ON :) Pięknie!
OdpowiedzUsuń