Czuję, że muszę podziękować dziewczyną za miłe komentarze pod poprzednim postem. Nie ukrywam, zmobilizowały mnie, nie mogę przecież rzucać słów na wiatr.
Oto pierwsza odsłona serii, nazwałam ją
...ups coś mi umknęło :-)
Kurczak-owo
Do oby potraw potrzebny mam będzie rosół. Najlepszy rosół domowy. Pewnie każda rodzina ma swój niepowtarzalny sposób na jego przygotowanie. Jak rosół będzie nam smakował to reszta też. Jednak tym razem w rosole powinno znaleźć się więcej kurczaka i marchewki.
Potrzebujemy kurczaka z rosołu i marchewki oraz przypraw. Kurczaka i marchewkę (może również dodać pietruszki, seleru itp.) wrzucamy do wysokiego pojemnika i traktujemy blenderem. Gdy mięso jest za suche bo użyliśmy dużo piersi z kurczaka, podczas miksowania dolewamy rosołu, aż otrzymamy konsystencję łatwą do rozsmarowania. Na koniec przyprawiamy, naprawdę niewiele, mięso i marchewka z rosołu dały już smak.
Ja dodałam trochę koperku, pieprzu i słodkiej papryki. Jak ktoś lubi można dodać majonezu, albo jogurtu naturalnego (uważam to za zbędne).
A co na pastę moje dziecię BLW?
A nie lubi. Lubi kurczaka z rosołu, zje marchewkę gotowaną, ale nie pasuje mu konsystencja mielonego kurczaka. Nie zmartwiłam się, więcej dla rodziców.
Ten sam rosół. Przygotowujemy pojemniczki na galaretę, które wykładamy na dnie listkiem pietruszki, groszkiem i mini marchewką konserwową, aby później ładnie wyglądało. Z rosołu wyciągamy mięso i rozdrabniamy je. Sprawdzamy ile zostało nam rosołu i ewentualnie odlewamy nadwyżkę na poniedziałkową zupę pomidorową ;-) (my lubimy w galarecie dużo mięsa mało rosołu). Do zagotowanego rosołu wsypujemy żelatynę według wskazówek, które znajdziemy na opakowaniu. Do pojemniczków dodajemy jeszcze kurczaka i pomału zalewamy przygotowanym wywarem, tak aby nie zburzyć tego, co tak misternie układaliśmy. Gotowa już galaretę najlepiej smakuję polana sokiem z limonki lub cytryny. Ja czasami lubię poszaleć i polać ją octem spirytusowym, ale jak ma być zdrowo, to lepiej wybrać ocet jabłkowy.
Dziecię moje spróbowało, ale to było jakiś czas temu. Wkrótce zaserwuje mu, znowu i znowu, aż polubi tak jak rodzice :-)
Smacznego
Lada dzień mini pizze i pasta z awokado.
Zapraszam
Asiolek
Ja dodałam trochę koperku, pieprzu i słodkiej papryki. Jak ktoś lubi można dodać majonezu, albo jogurtu naturalnego (uważam to za zbędne).
A co na pastę moje dziecię BLW?
A nie lubi. Lubi kurczaka z rosołu, zje marchewkę gotowaną, ale nie pasuje mu konsystencja mielonego kurczaka. Nie zmartwiłam się, więcej dla rodziców.
Ten sam rosół. Przygotowujemy pojemniczki na galaretę, które wykładamy na dnie listkiem pietruszki, groszkiem i mini marchewką konserwową, aby później ładnie wyglądało. Z rosołu wyciągamy mięso i rozdrabniamy je. Sprawdzamy ile zostało nam rosołu i ewentualnie odlewamy nadwyżkę na poniedziałkową zupę pomidorową ;-) (my lubimy w galarecie dużo mięsa mało rosołu). Do zagotowanego rosołu wsypujemy żelatynę według wskazówek, które znajdziemy na opakowaniu. Do pojemniczków dodajemy jeszcze kurczaka i pomału zalewamy przygotowanym wywarem, tak aby nie zburzyć tego, co tak misternie układaliśmy. Gotowa już galaretę najlepiej smakuję polana sokiem z limonki lub cytryny. Ja czasami lubię poszaleć i polać ją octem spirytusowym, ale jak ma być zdrowo, to lepiej wybrać ocet jabłkowy.
Dziecię moje spróbowało, ale to było jakiś czas temu. Wkrótce zaserwuje mu, znowu i znowu, aż polubi tak jak rodzice :-)
Smacznego
Lada dzień mini pizze i pasta z awokado.
Zapraszam
Asiolek
Galaretki nie cierpię, ale pastę wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńKurczaczek niczego sobie, szczególnie pasta, bo za galaretą nie przepadam:D
OdpowiedzUsuńJa też kiedyś galarety nie lubiłam, ale jak zaczełam sama ją robić to zaczeła mi smakować :-)
Usuńno tak, rosół to podstawa ;) dzisiaj gotowałam właśnie :)
OdpowiedzUsuńPysznie:)
OdpowiedzUsuńGalaretki nigdy nie robilam, ale widze ze to banalnie proste a i rosół z dzisiaj zostal wiec gra i burczy!
OdpowiedzUsuńNic trudnego. Ja trudnych dań nie robie. :-)
Usuńtakiej pasty jeszcze nie próbowałam, czas to zmienić... ^^
OdpowiedzUsuńWcześniej robiłam z majonezem, ale pewnego dnia otwieram , a tam majonezu nie ma itak powstał pasta podlewana rosołem. W takij postaci smakuje mi bardziej :-)
UsuńGalaretek nie lubię w żadnej postaci, ale pastę sobie z chęcią przygotuję po niedzielnym rosołku :)
OdpowiedzUsuńO widze, że dużo nie lubiących galarety :-)
Usuńgalerete robilismy niedawno:)) a paste napewno wyprobuje przy nastepnej okazji:))
OdpowiedzUsuńDzieki i czekam na wiecej przepisow:)
ps. zapraszam po wyroznienie:)
UsuńDziękuje za wyróżnienie napewno dołącze do zabawy :-)
UsuńZapraszam do zabawy: http://magiadnia.blogspot.com/2013/01/siedem-rzeczy-ktorych-o-mnie-nie-wiecie.html
OdpowiedzUsuńDziękuje za zaproszenie :-)
Usuń