Zdecydowanie Kai-a faworytem był pająk, tak to pająk - nie jeż. Ja obstawiałam jeża i wycięłam nawet mu ryjek z filcu, ale syn oznajmił, że to pyszczek psa i powstał pies, który najpierw był misiem. Moje wizję jak powinny wyglądać takie dekorację, ku mojej ucieszę, zeszły na dalszy plan. Zaczyna się robić ciekawie.
Do zabawy użyliśmy: niebezpiecznie ostrych wykałaczek, skrawków filcu, gotowych oczek, klej i styropianowe jaja.
Joanna
Urocze stworki. No i oczywiście widać, że to pająk, nie jeż :)
OdpowiedzUsuńPająk jest najlepszy! My się skupiliśmy na prawdziwych jajkach ale w przyszłym roku też zrobimy takie cuda!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tymi stworkami. Moja córka dziś ugryzła jajko styropianowe, co jest wyraźną oznaką, że jeszcze za wcześnie na wspólne dekoracje pisanek...
OdpowiedzUsuń