Dziś prima aprilis, ale jakoś mi nie dośmiechu siedząc w pracy, a z okazji śmingusa magę zalać żołądek kawą. Mimo tego nie jest źle, o 13 kończe, choć mroźne powietrze, śniegu nie mamy.
Ale nie o pogodzie i moim samopoczuciu ma być post, ale o synu. Prawie od urodzenia można było zauważyć u naszej pociechy wyjątkowe uwielbienie do wszelkiego rodzaju dźwięków. Niby normalna sprawa na pewnym etapie rozwoju dziecka, ale u Kaia jest to wyjątkowo zauważalne. Do tego stopnia, że każdy raport ze żłobka zwraca na to uwagę, więc to nie tylko wymysł zapatrzonych w swoję dziecie rodziców. A jak słusznię pisała na swoim blogu Surrealistka, pasję trzeba rozwijać.
Joanna
Bravo! Rośnie następca Larsa Ulricha :)
OdpowiedzUsuńHehe dobre
UsuńPieknie!
OdpowiedzUsuńArtysta Wam rosnie w domu :)
Rośnie. Wolała bym , żeby pozostało to hobby.
UsuńZawodowiec jak nic :) hehehe
OdpowiedzUsuńWygląda jak bym wiedział co chce przekazać
UsuńWOW! Ale fajnie!
OdpowiedzUsuńBomba!!! I jak mu to idzie :)))
OdpowiedzUsuńpasje trzeba rozwijać, im wcześniej tym lepiej :)
OdpowiedzUsuńmłody Artysta rośnie i świetnie!
Trzeba łapać chwilę.
Usuńwow, rośnie Wam perkusista:))Kto wie?!
OdpowiedzUsuńRacja, pasję trzeba rozwijać i dać sprzyjające podłoże do jej rozwoju.
Kto wie?
UsuńNa razie my i on się cieszymy ;-)
Niezla solowka. I kontakt wzrokowy z publicznoscia jest :-)!
OdpowiedzUsuńNo jest
OdpowiedzUsuń