I tak od grudnia wala się między zabawkami wpadając w małe roczki raz na jakiś czas. Powraca jak bumerang i nigdy się nie nudzi, zawsze Kai odkrywa ją na nowo. To zauważy odchodzącą naklejkę, to stwierdzi , że można ją rzucać, a nie tylko potrząsać. Zawsze coś nowego. Mnie też nie drażni, wybrałam bardzo zgrabne małe buteleczki po wodzie.
Niektórzy znają nasze grzechocące butelki z mojego drugiego bloga, ale tu ich jeszcze nie prezentowałam, więc do dzieła.
Czego potrzebujemy:
Plastykowa butelka, mała, żeby nasz szkrab mógł ją utrzymać
naklejki do dekoracji
ryż, kasz lub cokolwiek co znajdziemy co będzie grzechotać
Dobrej zabawy!

Pomysłowe :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł! A naklejki jakie fajowe ;D
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, ta zabawka podbiła też Arturowe serce :)
OdpowiedzUsuńmieliśmy coś takiego na pczątku roku :) faaajne :)
OdpowiedzUsuńMisiek lubi jak jest woda w butelce, i trzesie trzesie i patrzy jak się bąbelki robią i pękają :) Potrafi tak się bawić i bawić :)
OdpowiedzUsuńsuper pomysł! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł! Muszę zostawić jedną małą butelkę :D
OdpowiedzUsuńNastępna będzie butelka z lawą. Już znalazłam na innych blogach przepis ;)
OdpowiedzUsuńRecykling to podstawa :)
Ja zrobiłam mojemu synkowi tez taką grzechotkę. Nasypałam do butelki trochę grochu i to była lepsza zabawka, niż niektóre ze sklepu.:) Była, bo ostatnio nauczył się odkręcać butelkę i wysypał ten groch, więc zabrałam, żeby nie włożył sobie ziarenka do nosa albo ucha. A jak zakręciłam mocno, to się denerwował, że już nie może odkręcić i był płacz i rwanie włosów z głowy ;) więc dla nas się już nie nadaje.
OdpowiedzUsuńHeheh ciekawe kiedy nasz do tego dojdzie. Pewnie wtedy zabawka powendruje tam gdzie jej miejsce ;)
Usuńtak masz rację takie grzechotki najlepsze:)
OdpowiedzUsuńu nas to był hit wśród zabawek:)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł taka domowej roboty grzechotka, dziecko jest przy 'produkcji' zabawki i się nią bawi. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam i do mnie:
http://xweetlie.blogspot.com
Dziękuję i napewno odwiedzę Twój blog
Usuń