Moje dziecię przestało jeść brokuły, fasolkę
szparagowa, małą kukurydze, którą całkiem niedawno uwielbiał. Nawet awokado,
którym się tak zajadał, jakoś tak mu nie wchodzi. Myślę sobie: oho, moje dziecię
przechodzi książkowy kryzys z jedzeniem. Trzeba być cierpliwym i przeczekać,
pewnie ząbki będą się wyżynać i go boli itp. Cierpliwie każdego dnia gotowałam
i podawałam różne warzywa. Po jakimś czasie coś mnie tknęło i zaczęłam się zastanawiać
na minionymi tygodniami. Doszło do mnie, ze sos pomidorowy z ryżem - wcinał, „Hanuszkową
rybę” - wcinał, łososia w sosie pomidorowym - wcinał ( dzień wcześniej dostał łososia
bez sosu to nie ruszył). O tym mały cwaniaczku - ja się z tobą rozprawie - będzie
pomidorowo jak sobie życzysz ;-)
A przy okazji:
Muffiny marchewkowe - inspirację Książką Kucharską BLW.
150 g mąki - optymalnie
60 g masła
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 rozbełtane jajka
2 duże marchewki
3-4 łyżki mleka (ja użyłam sojowego niesłodzonego)
W przepisie była jeszcze skórka z pomarańczy lub sok z jednego owocu (ja nie użyłam.
Piec około 10-15 minut w 180 st.C
Smacznego!
Osobiście bardzo mi smakowały. Kai też spróbował.
No widzisz mama, mialo byc pomidorowo...
OdpowiedzUsuńJa ostatnio odkrylam ze Szymek uwielbia te male kukuryydze... i suszone morele szok :)
a kryzys... jak u każdego... trzeba przeczekać :)
Usuńhihih tak to mama Kaia czasami ma. Nie pomyśli tylko dziecku jakieś tam kryzysy wmawia.
Usuńmy tylko mokre potrawy jestesmy w stanie udzwignac;) ryby, mieso-duuuzzoo sosu a najlepiej zupy, jutro ogorkowa!
OdpowiedzUsuńMniam...
UsuńBardzo mi się przyda Twój blog :) zapraszam do siebie http://okamilce.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuń