niedziela, 2 września 2012

Wakacyjne wspomnienie.

  Po trzech tygodniach wakacji pozostało wspomnienie. Wydawałoby się, że to całkiem sporo czasu, ale gdy nie widziało się przyjaciół i rodziny ponad rok, to tylko chwila.
  Pogoda nam dopisała, aż miło było wygrzać kości. Kai z upałów nie był tak zadowolony jak my i trzeba było ograniczyć spacery. Jak za mocno świeciło słońce to zachowywał się jak mały wampir, „syczał”, gdy go raziło. Poza kremami z filtrem była to jego naturalna ochrona.
Poza pogodą, która była dla naszej Rybki trochę uciążliwa, chłonął otaczający go świat jak szalony. Rozsiewał swój czar i zarażał uśmiechem innych.


  Wyjechaliśmy z uśmiechniętym niemowlakiem turlającym się nieudolnie z brzucha na plecy, a wróciliśmy z pełzającym, czasami nieznośnym, ciekawym świata radosnym dzieciaczkiem.
  A jak radziliśmy sobie z posiłkami? 
  Mogę stwierdzić, że całkiem nieźle. Starałam się, żeby były one w miarę możliwości regularne, ale jak nie wyszło – to trudno, w końcu wszyscy mieliśmy wakacje. Mały coraz lepiej radził sobie z trzymaniem śliskich pokarmów i całkiem sprawnie pomagał sobie drugą rączką. Wygląda na to, że rośnie z niego mały smakosz. Warzywa, które wcześniej nie przypadły mu do gustu, chętnie próbował, a ilość spożytych pokarmów można było oceniać po zawartości jego pieluszki.

SHARE:

2 komentarze

  1. Świetna relacja:)
    my staramy się by córka jadła sama, choć różnie to bywa. Zamiast typowego blw mamy raczej jakiś własny twór:)

    OdpowiedzUsuń

© Nasza Przygoda DIY | kreatywny blog dla dzieci i rodziców. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig