Do stołu podano.
Krewetki to ostatnio jedno z moich ulubionych dań, przekąsek, w zależności jak je przyrządzimy. Moja wariacja to moja wariacja, nawet nie wiem czy takie zestawienie się stosuje - Mi smakowała i dobrze wyglądało na talerzu.
Oczywiście najlepiej smakują krewetki świeżę, jak mieszkałam w pl. to zaopatrywałam się w dużym francuskim supermarkecie ;-). Tu nie wiadomo czemu prawie nie do dostania, więc kupuję mrożone i też mi smakują.
Składniki (Przepis dla jednej osoby lubiącej też czosnek)
- około 100 gram mrożonych krewetek
- 2 ząbki czosnku
- 1/3 papryki chilli
- szczypta suszonej pietruszki
- szczypta ziół prowansalskich
- sól jeżeli krewetki są nie solone (czasami mrożone są już posolone)
Krewetki wrzucamy na patelnie. Można dodać odrobinę oleju kokosowego. Jak puszczą sok to doprawiamy i smażymy (a raczej gotujemy, aż krewetki będą miękkie. W wypadku rozmrożonych to niecałe 10 minut, a czasami i mniej - jak przesadzimy z czasem to wyjdą nam żelki krewetkowe). Podałam je z fasolką szparagową. Dla mnie pyszne, po nieufnym zerkaniu na mój talerz Kai wyjadł sos krewetkowy, ale krewetki nie spróbował - nie tym razem.
Smacznego
Joanna
Ech, kiedyś bardzo lubiłam krewetki, ale w ciąży dostałam do nich mega obrzydzenia i do tej pory jakoś stają mi w gardle :(
OdpowiedzUsuńUwielbiam krewetki z mój Łukasz wprost dałby sie za nie pokroić!
OdpowiedzUsuń