Za oknem jesień. Ciepłe kolory liści. Szkoda, że ciepło kolorów drzew nie ma swojego odbicia w temperaturze na zewnątrz. Na zewnątrz czuć mroźne zimowe powietrze. Ogrzewanie w domu na pełnych obrotach. Gdyby nie te liście to powiedziałabym, że to zima.
A w garnku gołąbki.
Przepis na gołąbki mojej mamy, czyli prosto i smacznie:
1 główka kapusty włoskiej
0,5 kg mięsa mielonego (wedle gustu) lub 0,5 kg pieczarek dla bez mięsnych (też uwielbiam tą wersje)
250 g ryżu (opcjonalnie +/-)
2 średniej wielkości cebule (ja lubię czerwoną)
2 ząbki czosnku (dodajemy je do mięsa)
Pieprz i sól do smaku
Odrobina mielonego kminku na dobre trawieni
Sposób wykonania:
1.Gotujemy ryż tak długo aby stał się kleisty. Odstawiamy do przestygnięcia.
2. Podgotowujemy kapustę włoską, nie za długo, około 10 minut. W przypadku zwykłej kapusty dłużej. Gdy trochę przestygnie rozdzielamy liście.
2. Podsmażamy cebulkę na patelni, aż stanie się miękka. Gdy robimy gołąbki z pieczarkami to podsmażamy również pieczarki. Do podsmażenia używamy tłuszczów wedle upodobań, masło lub olej. Kto co lubi lubi.
3. Ryż po przestygnięciu mieszamy z cebulką i surowym mięsem, dobrze doprawiamy i zawijamy w liście kapusty (w kopertkę) .
4. W między czasie wyścielamy dno garnka liśćmi, które nie nadają się do zawijania farszu i ciasno układamy gotowe gołąbki.
5. Na koniec wlewamy do garnka około 0,5 szklanki bulionu warzywnego i 0,5 litra soku pomidorowego. Liście dostają lekko pomidorowego posmaku. Gotować na małym ogniu około 45 minut.
Moja mama zawsze robi je w garnku, ale pyszne są z piekarnika - niestety mój piekarnik średnio się do tego nadaję.
Smacznego!!!
Kaiowi też smakowały, bo w sosie pomidorowym ;-)
No, widać, że smakowały:) Uwielbiam gołąbki!
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo apetycznie. A maluszek świetnie sobie z nimi poradził :))
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł:) Muszę zrobić:) Niedługo podrzucę Ci przepis na kolejny pomidorowy sos:)
OdpowiedzUsuńCzekamy na pomidorowy sos :-)
UsuńDzięki dziewczyny.
OdpowiedzUsuńGołąbki z pieczarkami to coś dla mnie mniami mniam!!! A dla chłopaków z mięskiem :) Chyba niedługo skorzystam z Twojego przepisu.
OdpowiedzUsuńI te zdjęcia z degustacji są zachęcające ;)
Pozdrawiam cieplutko :*
Zycze smacznego . Z pieczarkami naprawde pyszne. :-*
Usuńsmacznego :)
OdpowiedzUsuńA u mnie się robi całkiem inne gołąbki niż wszędzie, w sumie nigdy nie widziałam takich gołąbków jak u mnie nigdzie. Przede wszystkim po ugotowaniu moi rodzice zawsze je obsmażają jeszcze, mama w piekarniku tata na patelni. A i sos inny niż wszystkie ;) Jak już w końcu postanowię nauczyć się gotować to podzielę się przepisem ;)
OdpowiedzUsuńu mojego męża też się obsmażało na patelni. Moja ulubiona wersja to te z piekarnika . Ja mam lepszy dzień to robię osobno sos, który smakuje jak sos do spaghetti. To postanów ;-). Ciekawa jestem tych nie spotykanych gołąbków. Czekam :-) Jestem cierpliwa.
UsuńHehe :) Obyś się nie musiała naczekać za długo :)
UsuńAle w kościach mi się czuje, że ten dzień nadchodzi wielkimi krokami, zresztą lada moment nie będę miała wyboru- mały już coraz chętniej wybiera dorosłe jedzenie nie słoiki :)
Ps. Nominowałam Cię do Liebster Blog :)
http://aboutbeingmama.blogspot.com/2012/11/liebster-blog.html
Juz zacieram rece na Twoj rodzinny przepis.
UsuńDostałaś wyróżnienie Liebster Blog Award, zapraszam do zabawy http://czymzajacmalucha.blogspot.com/2012/11/wyroznienie-liebster-blog-award.html :)
OdpowiedzUsuńTwój blog został wyróżniony: http://mamatestuje-blog.blogspot.com/2012/11/zostaam-wyrozniona-przez-httpmummy.html
OdpowiedzUsuńDziękuje za zaproszenie do zabawy i dziękuje bardzo!
OdpowiedzUsuńhttp://mamatestuje-blog.blogspot.co.uk
http://mamadoskonala.blogspot.co.uk/
http://czymzajacmalucha.blogspot.co.uk/2012/11/wyroznienie-liebster-blog-award.html
Odpowiem jak najszybciej
upssssss ja tez zapraszam :) hehehhehehe
Usuńoj ty niedobra narobilas mi smaku na gołanka:(
OdpowiedzUsuńzamkne sie w kuchni zrobie i wszystkie zjem ;)
heheh u mnie jeden dzień i było już po sprawię.Zostały zdjęcia na blogu ;-D
UsuńA galabki wygladaja naprawde smakowicie
OdpowiedzUsuńUuuucha ha. Dziekuje i .... zalatwie was wszystkie w weekend. Tylko kogo ja zaprosze do zabawy. Jak widze, ze prawie wszystkie sie obdorawalismy. Bede musiala poszperac .Pare typow juz mam.
UsuńHej! A ja mam wreszcie TĘ książkę i dziś wypróbowałam pierwszy przepis. Mały wcinał aż mu się uszy trzęsły :) tak wpadłam się pochwalić :) Pozdrówka!
OdpowiedzUsuńSuper! Wpadaj. Zawsze czekam :-D
Usuń