Ach, te krzesełka, wszyscy o nich piszą, piszę i ja, a i tak
niewiadomo, który wybrać.
Jestem szczęśliwą, bądź nie szczęśliwą (zagrożenie zagracenia
niewielkiego mieszkanka!) posiadaczką trzech rodzajów krzesełek do karmienia.
Nie żebym była tak rozrzutna, po prostu jedne dostałam w prezencie od siostry,
drugie od przyjaciółki, a trzecie turystyczne zakupiłam sobie sama.
Na pierwszy ogień idzie krzesełko chicco. Pierwsza moja zdobycz, to w nim nasz synek rozpoczął swoją przygodę z BLW.
Zacznę od zalet.
Bardzo stabilne i solidnie wykonane krzesełko, przez to bardzo
bezpieczne dla ruchliwego i niespokojnego malca. Może służyć latami i przy
odrobinie dbania o nie będzie wyglądało jak nowe. Moje przeżyło dwóch siostrzeńców
jeden z nich ma 3 lata, a drugi 5. Spokojnie mógłby posłużyć trzylatkowi, ale odmówił.
Regulowana wysokość i rozkładane oparcie do pozycji
półleżącej. Rozkładane oparcie sprawdziło się, gdy mały jeszcze nie jadł i nie
siedział, a ja chciałam coś zrobić np. zjeść obiad.
Wkłady ceratowe i pasy bardzo łatwe do czyszczenia, bez
problemu się je wyciąga. Pasy można wrzucić do pralki, a wkłady ceratowe pod
prysznic.
Jedyną wadą dla mnie była tacka umiejscowiona za wysoko,
przy rozwiązaniu tego problemu trochę się natrudziłam. Wkładałam kocyk pomiędzy
wkłady, czasami nie wiem, o co chodziło, ale z taką głupotą musiałam się nieźle
natrudzić, żeby bobas dobrze siedział. Ten problem można też rozwiązać
obniżając krzesełko i zamiast tacy przysunąć je do stołu po warunkiem, że blat
stołu jest cienki (w naszym przypadku się nie sprawdziło).
Dziś nasz synek ma sześć miesięcy i od ponad miesiąca
użytkowania krzesełka do posiłków sprawdziło się w 100%. Dodam jedynie, że nasz
mały jest wysokim chłopcem, swoim wzrostem dorównuje rocznym dzieciom. Dlatego
dla dzieci w jego wieku takie krzesełko może być problemem, a
cena nie jest zachęcająca.
Na koniec o wielkość i ciężarze. Krzesełko jest dość ciężkie, niestety taka jest cena stabilności. Na pewno nie boję się w nim
zostawić dziecka, gdy idę skorzystać z toalety (nie zostawiam małego jedzącego bez opieki!),
a krzesełko po szybkim złożeniu nie zajmuję aż tyle miejsca jakby się wydawało.Kolejne krzesełko to siedzisko z firmy mamas & papas Baby Snug. Pod względem design mój faworyt, oczywiście też posiada swoje wady.
Zalety: piękna forma (takie moje małe zboczenie, a
propos kształtów). Do rzeczy: dwu częściowe. Nadaję się dla dzieci, które już
sztywną trzymają główkę. Nie posiada pasów bezpieczeństwa, ale to nie wada. Gdy
dziecko jeszcze nie chodzi siedzisko tak jest wyprofilowane, że niema szans,
aby bobas wstał. Świetnie nadaje się do zabawy i przekąsek, do obiadów nie
polecam i tu wadą może być mała tacka, ale jak ktoś lubi sprzątać. Problem tacki oczywiście można obejść. Siedzisko jest na tyle stabilne,
że można go postawić na krześle i przysunąć do stołu (Uwaga! Producent piszę, że nie wolno stawiać go na krzesłach itp.).
Producent też zachwala jego lekkość, że można go wziąć w podróż. Ciężkie to ono
nie jest, a w podróż, oczywiście można go wziąć, jak się posiada samochód. Ja nie
posiadam, więc opada. Jeżeli chodzi o czyszczenie to rewelacja, a kształty temu
sprzyjają. Czy poleciłabym go jako jedyne krzesełko w domu? Mimo, że straszne
mi się podoba to nie. Choć prawda jest taka, że niema krzesełek bez wad.
Ostatnie krzesełko, jakie posiadam to szmaciane
turystyczne firmy my little seat .
Bez atestów, więc jak mamy zwracają uwagę na ten certyfikat to odpada ono w
przedbiegach.
My Mamy kombajn Fishera (kołyska, krzesełko i coś tam 3 w 1 ale dużo podróżujemy i korzystamy z różnych, które akurat się napatoczą. Najlepsze ever jest najprostsze krzesełko z ikei :); Jak uda nam się sprzedać nasz kombajn to takie kupimy :)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie miałam okazji wypróbować te z ikei :-). Wieże, ze jest dobre skoro wszyscy go zachwalają. Podoba mi się bo jest bardzo prost.
UsuńA ja mam Hauck Alpha. Krzesełko co rośnie z dzieckiem. Udało mi się je w Niemczech dostać za groszę, jest cudowne ale ma jedną wadę- nie ma tacki!(mozna dokupic osobno, ale kosztowalaby mnie tyle co krzesełko, które trafiłam na super przecenie (25euro) Pasów też nie ma, ale mój 14m nie jest w stanie się z niego wydostać, także są niepotrzebne. To krzesełko jest idealne jak ktoś ma gdzie je trzymać. Dużym plusem jest to, że starcza na długo, długo, długo... I wygodne, i stabilne.
OdpowiedzUsuńAle jakbym miała nadmiar gotówki jak maluch miał 6m to bym kupiła wtedy drugie dla takiego maleństwa. To co mam, jest super dla dużego dziecka.
Moje ulubione. Jak mieszkałam w Holandii to w niemalże każdym mieszkaniu był.Holenderki używały go tak średnio od 6 miesiąca, były do niego takie miękkie wkładki z materiału i pasy jakoś tak dziwnie montowane. Strasznie mi się podobało, bo rośnie z dzieckiem jak napisałaś, a i dorosły tam swoją pupę też posadzi. Jak nie dostałabym moich to pewnie szukała bym tego krzesełka.
Usuńmy mamy najprostsze krzesełko z ikei takie któe jest w wielu knajpach i jest poprostu boskie!! super łątwo się sprząta, nie ma żadnych zakamarkó w któe mogłoby wejśc jedzenie, jest wysokie na tyle, że pasuje wysokością do każdego stołu co jest ważne przy BLW, bo dziecko je z Tobą i widzi jak je Rodzina :) polecam!!
OdpowiedzUsuń