Drugi dzień wyzwania u Uli.
Z Kai-em {moim synkiem} mamy jedną zabawkę , a mianowicie aparat. W dzisiejszym wyzwaniu pozwoliłam sobie na użycie zdjęcia zrobionego przez mojego prawię dwuletniego synka. Coś za coś, musimy się wymieniać aparatem raz on, raz ja i powstają takie foty ;-)
A to moja fotka, efekt wymianki.
Portret mamy by Kai
I moja kolej.
Joanna
Interpretacje tematu innych osób można zobaczyć TU
Fajne foty, ale zabawka to raczej pod ścisłym nadzorem może być używana :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Próbuje żeby była pod ścisłym
UsuńZatem macie 2 razy większy zbiór domowych fotek:)) fajna zabawa z mamą
OdpowiedzUsuńNa krawędzi i trochę prosząca o nowy aparat :-)
Usuńwidzę, że ze mnie podła gadzina, bo dzieciaki trzymam z daleka od mojego aparatu. z czasem odziedziczą kompakt, może później lustrzankę, ale póki co niech pozostaną przy szlaczkach i ozdabianiu wydrukowanych zdjęć
OdpowiedzUsuńRozsądna :-)
UsuńBardzo ładna sesja! To w sumie też moja ulubiona zabawka:)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia:) Ja jeszcze młodej nie daję aparatu do ręki...Mam obawy;)
OdpowiedzUsuńTeż mam obawy , ale kiedyś popełniłam błąd i pozwolilam, więc jak teraz chcę zrobić zdjęcie to muszę dać zrobić Kaiowi
UsuńU mnie aparat to tylko moja zabawka zabroniona, na razie, dla dzieci ;)
OdpowiedzUsuńI słusznie.
UsuńBardzo przyjemne dla oka są efekty Waszych zabaw :)
OdpowiedzUsuńo! widzę, że nie tylko moje dziecię lubi focić, ale ja jej daję aparat, którym może nawet rzucać o ściany :)
OdpowiedzUsuńNiestety aparat by się rozsypał, choć mi częściej upadał niż synkowi :-)
UsuńJestem pod wrażeniem, że Kai cyka już fotki... i to takie prawdziwe fotki :) Brawo!
OdpowiedzUsuńSuper portreciki, a zabawki niczego sobie. :)
OdpowiedzUsuń